© ONE, Yusuke Murata/SHUEISHA, siedziba Stowarzyszenia Bohaterów

Jak to możliwe, że anime shonen spędza tak dużo czasu na czekaniu w 2025 roku? Pierwszy sezon One Punch Mana zyskał na popularności głównie dzięki temu, że wymyślił, jak pozbyć się nadmiaru wzdęć, które nękały jego współczesnych, i dostarczył wybuchową walkę za wybuchem z zabawną subwersją gatunkową łączącą wszystko w jedną całość. Jedynym postępem w fabule, jaki mamy w tym odcinku, jest to, że Garou zostaje pobity (ponownie), a prześladowany jednobrowowy dzieciak zostaje porwany i znajduje się teraz w bazie potwora.

Każda inna część tego odcinka wydaje się wypełniaczem i prawdopodobnie nie wróży dobrze na resztę sezonu, jeśli zespół odpowiedzialny za ten projekt już gra na zwłokę. Czy naprawdę potrzebowaliśmy niezbyt inspirującej sekwencji walki pomiędzy dwoma potworami ninja, w której robią szum? Podobnie, czy potwory klasy Smoka w Stowarzyszeniu Potworów nie mogły zostać wprowadzone poprzez zrobienie czegoś fajnego, a nie przez potwora-robota, który namawiał je do schwytanych dzieci? Nieważne, że Saitama strzelił już jednym strzałem w kilka zagrożeń na poziomie Smoka, więc wszystkie z nich będą czuć się niebezpieczne tylko wtedy, gdy zostaną umieszczone w pozycjach, w których mogą skrzywdzić słabsze postacie, na których nam zależy.

Martwię się, że zaczynam zachowywać się pedantycznie w krytyce tempa i struktury fabuły tego odcinka, ale nie mogę powstrzymać się od frustracji, gdy One Punch Man był w tym o wiele lepszy; zwłaszcza biorąc pod uwagę ten odcinek, zachęca to do porównania!

Zombieman wizyta u doktora Genusa i to, co pozostało z Domu Ewolucji, miała na celu rozbudzenie obu stron nadchodzącej bitwy Bohaterowie kontra Potwory poprzez wyjaśnienie mocnych stron i pochodzenia obu stron. Chociaż w pewnym sensie podoba mi się to, że cała fabuła Monster Cells w drugim sezonie była tak zapadająca w pamięć, że nawet nie wspomniano o niej jako o sposobie, w jaki ludzie mogą stać się potworami, nie mogłem powstrzymać się od myśli o tym, o ile zabawniejsza i wciągająca była fabuła House of Evolution w pierwszym sezonie niż wszystko, co dzieje się teraz.

W ciągu dwóch odcinków Saitama zostaje napadnięty przez członków nikczemnej organizacji, przypadkowo i przezabawnie pokonuje jej członków poza kolejnością, a potem likwiduje wielkiego złego, który ugruntował swoją pozycję, zabijając grupę klonów i tworząc cholernie chory projekt inspirowany Evangelion Unit 01. Trzeci sezon One Punch jak dotąd osiągnął znacznie mniej, przy większej ilości czasu i słabszym wykonaniu.

Mam też wrażenie, że w tym sezonie Saitama stał się nieco flanderski. Chociaż zawsze dbał o budżet, jego niemal całkowita nieobecność na boisku do tej pory w sezonie oznacza, że ​​całkowicie charakteryzuje go tani i smutny charakter. Chociaż jeśli walki w tym sezonie nadal będą wyglądać jak walki Zabójców Demonów, ale z bardziej zapętlonymi animacjami i jeszcze mniejszym poczuciem przestrzeni, może nie chcę, żeby Saitama też był brudny.

Jeśli nie jesteś największym fanem Garou na świecie, w tym odcinku nie ma zbyt wiele treści i modlę się do dowolnego potwora o Bożej randze, aby fabuła wreszcie rozpoczęła się w przyszłym tygodniu.

Ocena:

Kiedy Lucas DeRuyter nie robi codziennie 100 pompek, 100 przysiadów, 100 przysiadów i 10 km biegu, pisze coś w rodzaju krytyki medialnej lub społecznej. Możesz otrzymywać aktualizacje rankingu jego bohaterów, obserwując jego konto Bluesky i śledzić jego bohaterskie wyczyny, sprawdzając jego portfolio. Kiedy nie szuka okazji, można go znaleźć w kolumnie ANN „This Week in Anime”.

Trzeci sezon One Punch Man jest obecnie transmitowany strumieniowo na Crunchyroll.

Poglądy i opinie wyrażone w tym artykule są wyłącznie poglądami autora (autorów) i niekoniecznie odzwierciedlają poglądy Anime News Network, jej pracowników, właścicieli lub sponsorów.

Categories: Anime News