Star Wars: Visions urzekło widzów na całym świecie, umożliwiając studiom z całego świata dzielenie się własnymi interpretacjami nadziei. Mieliśmy zaszczyt być w obecności Jamesa Waugha, producenta wykonawczego serialu, który odpowiedział na kilka pytań dotyczących procesu tworzenia, tomów 1–3, kanonu i wielu innych.

Fragmenty tego wywiadu zostały lekko zredagowane dla przejrzystości i uwzględniono niektóre pytania i odpowiedzi z innych źródeł.

P: Jaka była decyzja o przywróceniu i rozwinięciu historii z tomu 1, takich jak „The Pojedynek, Wioskowa panna młoda i Dziewiąty Jedi”: zwłaszcza, że Dziewiąty Jediotrzymuje własną, samodzielną serię. 

James Waugh: Ja pomyśl, ponieważ te rozmowy odbyły się na początku, gdy opracowywaliśmy tę grę i szukaliśmy nowych historii, które chcielibyśmy opowiedzieć, uwielbialiśmy pracować z twórcami wszystkich tych studiów. Kochaliśmy ich wszystkich, ale wszyscy mieli pewnego rodzaju ramy, które niemal wymagały większej historii dla tych postaci. Myślę, że zdecydowanie podejście do rozwoju polega na tym, że siadamy w każdym ze studiów i słuchamy różnych reżyserów i talentów, którzy mają coś do powiedzenia, na przykład to, co chcą zaprezentować. 

Ronin po prostu wydawał się niezaprzeczalnym materiałem do dalszego opowiadania historii wokół tej postaci. Junpei [założyciel i dyrektor generalny Kamikaze Douga] i Okazaki-san [pisarz] mieli bardzo specyficzne podejście, dzięki któremu chcieli rozszerzyć tę wyjątkową ekspresję Gwiezdnych Wojen. To był jeden z tych momentów, kiedy to słyszysz, po prostu wiesz, że musimy zrobić tę historię. 

„The Village Bride” stała się ulubienicą fanów. Gdziekolwiek pójdę, na przykład na Comic-Con w San Diego czy Celebration, w końcu widzę kogoś przebierającego się za F i po prostu mam wrażenie, że jest to postać, która naprawdę rezonuje. Haga-san ma coś do powiedzenia na temat tej postaci i przedstawiła naprawdę piękną historię, dlatego kontynuowano ten temat. 

Jeśli chodzi o Production IG, to znaczy, że po obejrzeniu zakończenia „Dziewiątego Jedi” mówi to prawie samo za siebie. Musimy zobaczyć, jak składa dziewięciu Jedi w całość. Kontynuujemy historię, która będzie również uwzględniana w tym, co Visions prezentuje i oferuje nam w przyszłości. 

P: Nowy odcinek „Black”, którego reżyserem jest Shinya Ohira-san w tomie 3, również zaangażował uczniów w proces animacji. Jakie to uczucie pracować razem z nimi? 

James Waugh: Myślę, że możliwość przekazywania wiedzy w trakcie całego procesu to świetny prezent dla osoby o takim statusie, historii i doświadczeniu. Według mnie nie byłem głęboko w okopach faktycznej produkcji animacji, jeśli chodzi o to, co robił Ohira i jak wykorzystywał zatrudniony talent. Ale bardzo go podziwiam i myślę, że tak bardzo w nim lubię to, że jest mistrzem i legendą, który pracował nad każdym filmem, który wywarł na mnie tak duży wpływ w anime i japońskiej przestrzeni.

Możliwość przekazania tej wiedzy jest naprawdę wyjątkowa i dla mnie to bardzo ważne, Gwiezdne Wojny. Myślę, że najlepsze historie z Gwiezdnych Wojen powstają wtedy, gdy istnieje dynamika mistrz-uczeń. Talent to jedno, ale jeśli nie ćwiczysz swojego rzemiosła i nie uczysz się od ludzi, którzy przeszli tę drogę, trudno zostać wielkim Jedi. To naprawdę wyjątkowe z jego strony.

Następnie zapytałem, czy ci uczniowie mogli się czegoś nauczyć lub wnieść coś z tego doświadczenia.

James Waugh: Tak, właściwie nie wiem. Myślę, że ponieważ pracowali w ramach jego łańcucha i jego wskazówek, nie opowiadali bezpośrednio historii. Realizowali jego wizję, ale nie mam wątpliwości, że nauczyli się od niego ogromnej ilości wiedzy. I nie zdziwiłbym się, gdyby część tej świeżej perspektywy wpłynęła również na jego wybory.

P: Jakie to uczucie widzieć wiele studiów na całym świecie tworzących własne interpretacje Gwiezdnych Wojen, wykorzystując własne tradycje, języki i techniki, aby pokazać nadzieję na tom 2?

James Waugh: Widzenie Gwiezdnych Wojen wyrażonych przez konkretnego Japończyka Spojrzenie twórcy [w tomie 1] nagle uświadomiło nam, jak interesujące może to być w różnych kulturach. To naprawdę było tym, co go napędzało. Myślę, że podstawą Gwiezdnych Wojen są te uniwersalne elementy mityczne – bardzo Campbellowskie. Prawdą jest, że podróż bohatera przebiega inaczej w różnych kulturach, ale istnieją pewne archetypy, które mają znaczenie. Istnieją pewne uniwersalne motywy ludzkie, które Gwiezdne Wojny bardzo dobrze wyrażają w mityczny sposób.

Patrzeć na coś w rodzaju „Screecher’s Reach” i jest to w dużej mierze historia z Gwiezdnych Wojen, ale elementy banshee, tak nieodłącznie związane z irlandzką kulturą, sprawiły, że to wyjątkowe podejście. Myślę, że to samo widzisz w przypadku Punkrobota. Każda z tych historii może pochodzić wyłącznie z ich kultury. Ostatecznie piękno Gwiezdnych Wojen polega na tym, że – jak sądzę – w najlepszym wydaniu tematyka jest uniwersalna. Tematy są niezależne kulturowo.

P: Jak było decyzja podjęta, aby zrównoważyć historie o ludzkich doświadczeniach, takich jak łowca nagród czy interakcja mamy i córki, co wzbudziłoby oddźwięk wśród fanów pragnących tak wielu różnych rzeczy?

James Waugh:  Tak. Właściwie miło jest słyszeć, że o tym mówisz, ponieważ uważam, że jest to doskonały przykład tego, jak podchodzimy do rozwoju. Josh Rimes, Jackie Lopez i ja, kiedy spotykaliśmy się z tymi studiami i prowadziliśmy pierwsze rozmowy z Aardmanem, sprowadzili kilku swoich czołowych reżyserów, aby po prostu przedstawili nam różne historie. 

A niektóre z nich, to znaczy, wszystkie są świetne. To jest Aardman. Dostaniesz dobre rzeczy. Ale wielu z nich miało wrażenie, że są to historie z Gwiezdnych Wojen o dużym zasięgu, które sprawiają wrażenie, że właśnie to chcesz zobaczyć w Gwiezdnych Wojnach. Ale powód, dla którego pokochaliśmy historię Magdy, nie był taki. Wiedzieliśmy, że znajdziemy w nim Gwiezdne Wojny, ale ona przedstawiła osobistą historię.

Była polską imigrantką w Wielkiej Brytanii i dorastając w tym kontekście, zawsze czuła się nieco inaczej. Miała ten rodzaj nastoletniego zawstydzenia z powodu miłości i nienawiści wobec swojej mamy i jej kultury, prawda? A potem dopiero w późniejszym życiu odkryła, że ​​to właśnie uczyniło ją wyjątkową i niepowtarzalną twórczynią.

Dlatego chciała znaleźć historię z Gwiezdnych Wojen, która odzwierciedlałaby tę osobistą podróż. Dla mnie to jest to, czego szukam. Chcę czegoś głęboko osobistego. Gwiezdne Wojny, które mamy, jesteśmy naprawdę dobrzy w pomaganiu ludziom w znajdowaniu Gwiezdnych Wojen. To tak, jakbym zawsze szukała osobistej historii. Zakres tego wszystkiego, rzeczy związane z Gwiezdnymi Wojnami, nadejdą. Dlatego zawsze tak podchodzimy do rzeczy. Myślę, że to samo zobaczysz w tomie 3.

P: Jeśli chodzi o rozszerzona wiedza i kreatywność uniwersum Gwiezdnych Wojen. Jak Lucasfilm radzi sobie z kreatywnością bez całkowitego łamania ustalonego kanonu?

James Waugh: Szczerze mówiąc, dobrą rzeczą w Visions jest to, że nie staramy się uczynić tej części trwającej kanonicznej narracji. Niektóre z tych historii idealnie mieszczą się w kanonie. To znaczy, o to właśnie chodzi, nie mówimy, żebyś tego nie robił. Nie sądzę, że kiedykolwiek otrzymalibyśmy takie rzeczy jak „Pojedynek”, gdybyśmy próbowali to zmieścić. Chcieliśmy, żeby ludzie świętowali to, co kochają w Gwiezdnych Wojnach, więc wiecie, że był to bardzo wyraźny list miłosny do Kurosawy i George’a Lucasa. Jestem otwarty na wprowadzenie do Visions rzeczy z rozszerzonego wszechświata, ponieważ z kulturowego punktu widzenia miało to coś dla tej osoby.

Myślę, że to wyzwalające i tak naprawdę staramy się trzymać linię w Gwiezdnych Wojnach. Na przykład, jeśli uważam, że Gwiezdne Wojny nadal przemawiają na bardzo uniwersalnym, mitycznym poziomie i uważam, że zawsze powinno tak być. I tam też staramy się znajdować i kierować naszymi historiami. Ale mniej martwię się czymś bezpośrednio sprzecznym z czymś w tej przestrzeni, jeśli historia to uzasadnia w ramach unikalnego wyrazu Star Wars Visions.

P: Dlaczego nazywa się to tomami, a nie porami roku?

James Waugh: Och, Boże, to bardzo kujonowska odpowiedź, ale myślę, że ostatecznie chcieliśmy podkreślić pomysł, że to coś w rodzaju składanków. Są to wyrażenia antologiczne, a nie powtarzające się sezony, które są serializowane i mają ciągłą fabułę.  

Tom 2 to składanka przypominająca globalną trasę koncertową, obejmującą różne dźwięki i nuty z całego świata. Tom 1 i Tom 3 skupiają się na anime. Niezależnie od tego, w jaką stronę Visions mogłoby ewoluować, chcemy wyraźnie powiedzieć, że nadal możemy mieć różne, unikalne głosy i nie masz poczucia, że ​​musisz być przywiązany do tego, co widziałeś wcześniej.

P: Jakiego rodzaju historie chciałeś poznać w tym tomie „Gwiezdne Wojny Visions”?

James Waugh: Staram się do tego nie podchodzić, bo takie właśnie historie chcemy opowiedzieć. To, co chcieliśmy zrobić, wracając znowu do pomysłu składanki, anime to nie tylko, to rodzaj ogólnego określenia na tak wiele różnych stylów i wyrażeń. Istnieje coś, co łączy wiele tych rzeczy, ale jest tak wiele różnych smaków anime.

Naprawdę staramy się podejść do tego w oparciu o wybór zestawu studyjnego i zestawu twórców, które mogą nam to zapewnić, naprawdę pokazać, miejmy nadzieję, grupie fanów Gwiezdnych Wojen, którzy nigdy tak naprawdę nie angażowali się w anime, możliwość powiedzenia „spójrz na to kreatywne medium, które jest tutaj. Sprawdź to i zobacz, do czego jest zdolne”. Tak naprawdę od tego zaczęliśmy – upewnienie się, że mamy pełen zakres stylu.

W ogóle nie opowiadaliśmy żadnych konkretnych historii. Zawsze kierujemy się tym, co ci twórcy mają do powiedzenia na temat ludzkiego doświadczenia. Każdy miał swoje unikalne podejście. Myślę, że nieco inną cechą tego tomu jest to, że tom 1 jest bardzo ciężki w stosunku do Jedi – przesiąknięty Jedi kryształami kyber i mieczami świetlnymi, i oczywiście jest to najbardziej charakterystyczny aspekt serii Gwiezdnych Wojen, ale jest to galaktyka, która jest o wiele bogatsza. 

W tym tomie znalazłem wiele historii, które przedostały się na sam szczyt i ostatecznie stały się bardziej opowieściami o ruchu oporu, rebeliantami lub łowcami nagród. Nie znaczy to, że nie ma w nim mieczy świetlnych. Z całą pewnością są. Jednak w porównaniu z pierwszym tomem myślę, że mamy szerszy obraz tego, czym może być galaktyka.

P: W jaki sposób w przypadku każdego tomu decyduje się, które studio animacji otrzymuje odcinek i czy przed zatwierdzeniem każdego odcinka odbywa się proces składania wniosków?

James Waugh: Mamy listę. To znaczy, my też jesteśmy fanami, prawda? Część z nich wzięła się stąd: „wow, naprawdę podobała nam się ta praca. Powinniśmy spotkać się z tymi ludźmi”. Pamiętam, jak zobaczyłem Promare i powiedziałem: „Och, stary, potrzebujemy spotkania z Triggerem. To było coś innego niż wszystko, co widziałem wcześniej”.

Produkcja IG jest oczywiście po prostu legendarna. Część z nich pochodzi więc z fandomu „Let’s Meet With Them”. Ściśle współpracujemy również z Qubic Pictures, które jest dobrym partnerem i było dobrym partnerem w przypadku naszej japońskiej produkcji, mają świetne relacje i również udzielają rekomendacji.

Pomiędzy naszym własnym fandomem, zainteresowaniami i dobrymi partnerami kończymy na rozmowach ze studiami. I znowu, nie zawsze otrzymujemy jedną propozycję. Czasami przychodzą różni reżyserzy i przedstawiają nam historie. Zawsze szukamy historii, które mają coś do powiedzenia. 

Więc ostatnią rzeczą, którą chcę zrobić, jest coś, co jest po prostu kwestią estetyczną lub po prostu nią nie jest – jest po prostu wizualne. Naprawdę chcę, aby każda z tych historii była wyjątkowym wyrazem twórcy, który je stworzył. Nie oznacza to, że nie jesteśmy zaangażowani w ich rozwój – jesteśmy. A wiele z nich to po prostu bycie dobrymi dramaturgami, pomaganie im w jak najlepszym wyrażeniu ich historii, co moim zdaniem powinien robić każdy dobry producent, i pomaganie im w odnalezieniu wartości, które rezonują z tym, co oznaczają Gwiezdne Wojny, z tymi uniwersalnymi tematami. Ale nie z nakazowego miejsca „nie”, nie możesz tego powiedzieć. Nie wybralibyśmy tej historii, gdybyśmy myśleli, że dotrzemy do tego miejsca.

P: Co sprawiło, że Lucasfilm zdecydowało, że chce sprowadzić z powrotem te poprzednie studia, aby pracować nad nowym tomem?

James Waugh: Cóż, to dobre pytanie, ponieważ było dla nas naprawdę jasne, że jest tylko wiele innych studiów, z którymi chcemy współpracować. Skończyliśmy pierwszy tom i pomyśleliśmy: „O rany, jest tak wiele studiów, że nadal nie sądzę, że pracowaliśmy w Japonii ze wszystkimi, z którymi chcielibyśmy pracować”. Zobaczymy, co wydarzy się w przyszłości.

Ale powodem, dla którego chcieliśmy współpracować z niektórymi studiami, które wracały, było to, że miały historie do opowiedzenia. Mieliśmy z nimi tak dobre doświadczenia przy pierwszym tomie, że kiedy prowadziliśmy casting do tomu trzeciego, szukaliśmy partnerów i historii, oczywiście otworzyły się drzwi przed ludźmi, którzy w przeszłości przekazali nam świetne historie. Jesteśmy firmą skupiającą się na twórcach i naprawdę lubimy budować silne relacje ze świetnymi twórcami i nam się to udało.

Patrzysz na coś w rodzaju „Pojedynku” i za każdym razem, gdy w pierwszej rozmowie z Takashim Okazakim widzisz cały szereg szkiców, myślisz: „O mój Boże, to jest niesamowite”. Oczywiście, że chcemy zrobić z tobą więcej. A więc mniej więcej tak to się stało. 

Każda z tych historii zaczęła się od miejsca, w którym po raz pierwszy uwielbialiśmy pracować, chętnie uczestniczyliśmy w tym spotkaniu i rozmowie, a potem mieli inne podejście. Ale potem chcieliśmy mieć pewność, że sprowadziliśmy nowsze studia i głosy, z którymi nie pracowaliśmy w przeszłości. I naprawdę się cieszę, że tak zrobiliśmy.

P: Biorąc pod uwagę wszystkie studia, z którymi współpracowałeś przez ostatnie trzy tomy, czy jest jakieś studio animacji, z którym nie możesz się doczekać współpracy w przyszłości?

James Waugh: Och, stary. Ze studiów, z którymi współpracowaliśmy? To trudne pytanie, ponieważ zdecydowanie chcę uchylić kapelusza przed faworytami, ponieważ wszyscy byli wyjątkowo interesujący i wyjątkowo utalentowani na swój sposób.

Myślę więc, że łatwą odpowiedzią na to pytanie jest dla mnie ta, nad którą w dłuższej perspektywie faktycznie zmierzamy do przodu, czyli podejście Production IG i Kamiyamy-san do „Dziewiątego Jedi”. Ootani jest reżyserem filmu krótkometrażowego Vision, który nawiązuje do tego, co prezentuje Visions. Myślę jednak głównie dlatego, że w tym krótkim filmie było o wiele więcej do powiedzenia, a Kamiyama ma niesamowitą wyobraźnię i jest tak dobrym partnerem. To zdecydowanie historia, na której nie mogę się doczekać, aż wszyscy zobaczą, na czym on zbudował. Ale spójrz, to trudne, bo chcesz robić te wszystkie rzeczy. 

Chciałbym dalej tworzyć historie z Roninem. Bardzo chciałbym dalej opowiadać historie o F. Bardzo chciałbym wrócić do zespołu z tomu 1. Wszystkie te rzeczy mają potencjał.

Po prostu jest ograniczona przestrzeń, w której można coś zrobić. Myślę jednak, że w przyszłości moglibyśmy ponownie skontaktować się z tymi studiami.

Wnioski

Teraz jest idealny moment, aby zagłębić się w oba tomy Star Wars: Visions i przygotować się na kolejną podróż „w odległej galaktyce”, której premiera trzeciego tomu odbędzie się 29 października na Disney+. Chcielibyśmy wyrazić naszą wdzięczność Jamesowi Waughowi, Lucasfilm, pracownikom Anime NYC i innym reporterom za tę ekscytującą konferencję prasową.

Zdjęcia: Star Wars Visions, Star Wars Rebels, Star Wars 

© George Lucas, Lucasfilm, Star Wars Visions Project

Categories: Anime News