Podobnie jak Himmel, pożegnania będą krótkie. Adaptacja anime Frieren: Beyond Journey’s End wreszcie dobiegła końca wraz z odcinkiem 28. Po zakończeniu serii cieszę się, że pozostała wierna swojej istocie — trzymając się ściśle mangi, kontynuując wątek egzaminu końcowego i pokazując więcej interakcji między postaciami. Choć może nie był to wybuchowy finał, bohaterowie po prostu kontynuują swoje życie po egzaminach.

Pomimo braku epickiego zakończenia lub nawet samej ceremonii uhonorowania Ferna i innych w rankingu aż do Klasy S, nie wpływa to negatywnie na ogólną jakość odcinka. Ostatni odcinek Frierena nadal pozostawił trwały ślad emocjonalny, który chwytał za serce każdego, kto był częścią tej podróży od jej początku.

W trakcie swojej 28-odcinkowej podróży Frieren: Beyond Journey’s End utrzymywał wysokie standardy produkcji, a finał nie jest wyjątkiem. Podczas gdy wiele seriali anime potyka się po drodze lub nie ląduje na końcu, Frieren pozostaje zdecydowanie konsekwentny. Każdy odcinek, każda scena i każdy misterny szczegół są starannie opracowane, co dodaje serialowi ogólnego piękna.

Na przykład w odcinku 14 warto zwrócić uwagę na subtelny szczegół, gdy Himmel zakłada pierścień Frierenowi. Za nimi stoi wieża zegarowa, która na pierwszy rzut oka może wydawać się prostym elementem tła. Jednak to znacznie więcej. Wieża zegarowa symbolizuje, że jedyną rzeczą, która stoi pomiędzy Frierenem i Himmelem, jest czas.

Podobnie w odcinku 18 pozornie niewielka chwila ma głębsze znaczenie. Być może początkowo zinterpretowałem to jako coś dosłownego, ale może to również oznaczać, że wyrażenie Frierena wskazuje na ulotną naturę czasu. Patrząc na Fern, zdaje sobie sprawę, że się starzeje i w końcu odejdzie. Takie momenty przypominają nam, że nawet najdrobniejsze szczegóły mają największe znaczenie i że czas jest istotnym tematem w całym serialu.

Piękno tego anime wykracza poza tematykę, narrację, animację i subtelności. Raczej to mistrzowskie wykonanie naprawdę go wyróżnia. Niezależnie od tego, czy pokazuje ekscytujące bitwy, rozdzierające serce momenty czy beztroski humor, Frieren przoduje w uchwyceniu każdej emocji, którą chce przedstawić. Kiedy narracja chce wywołać określone uczucie, anime zapewnia płynne i wciągające wrażenia wizualne przez cały czas. Od reżyserii, tempa, a nawet po prostu połączenia podkładu głosowego i muzyki — anime błyszczy pod każdym względem, łącząc i dostarczając te elementy razem, a wszystko po to, aby stworzyć coś, co rezonuje głęboko w nas.

Mimo że Wielokrotnie wyrażałem swoją wdzięczność pracownikom w moich poprzednich recenzjach, ale nadal mam wrażenie, że to nigdy nie wystarczy. Konsekwencja pozostaje niezrównana i taki jest rezultat, gdy masz zespół, który pasjonuje się tytułem. To również nie byłoby możliwe, gdyby nie zaangażowanie zespołu kreatywnego i jego lidera, rewolucyjnego reżysera, Keiichiro Saito.

Keiichiro Saito o Frieren: Beyond Journey’s End i Bocchi the Rock

Keiichiro Saito szybko znalazł się na szczycie mojej listy ulubionych reżyserów anime i nie bez powodu. Dzieje się tak nie tylko dzięki jego pracy nad Frieren: Beyond Journey’s End, ale także dzięki jego umiejętności przekształcania pozornie powolnych historii w urzekające i podnoszące na duchu doświadczenia na ekranie. Kiedy ujawniono skład personelu anime, byłem niesamowicie zachwycony. Film nie tylko był animowany przez studio stojące za moim ulubionym anime wszechczasów, A Place dalsze niż wszechświat, i zawierał muzykę Evana Calla, kompozytora OST do mojego drugiego ulubionego anime, Violet Evergarden, ale także był reżyserowany przez Keiichiro Saito.

Dorobek Saito mówi wiele. Jest pomysłodawcą Bocchi the Rock, anime, które zrewolucjonizowało gatunek „moe”, czyli „słodkie dziewczyny robiące urocze rzeczy”, dzięki czemu stało się atrakcyjne dla szerszej publiczności. Pomimo tego, że Bocchi został przyćmiony przez inne popularne tytuły emitowane w tym samym sezonie, dzięki reżyserii Saito udało mu się zabłysnąć. Przejdźmy szybko do Frieren: Beyond Journey’s End i Saito po raz kolejny użył swojej magii, prowadząc zespół do stworzenia jednego z najlepszych anime, jakie kiedykolwiek powstały. Dostarczył coś naprawdę inspirującego, wyjątkowego i bliskiego perfekcji.

Frieren: Beyond Journey’s End nie jest anime idealnym. To nie jest bezbłędne, ponieważ w rzeczywistości nigdy nie będzie idealnego anime. Jeśli jednak istnieje seria bliska ideału, to właśnie ta. Prawie wyczerpałem tysiąc słów na pochwałę tego programu, ale nadal wydaje mi się to niewystarczające. Żadna ilość słów, czy to tysiąc czy milion, nie jest w stanie naprawdę oddać blasku tego arcydzieła. To anime po prostu zapiera dech w piersiach. Chociaż tęsknię za kontynuacją, jestem dziwnie zadowolony z jej otwartego finału. Podróż do Ende trwa w mandze, więc tak naprawdę nie jest jeszcze zakończona.

Wiem, że powiedziałem, że skrócę tę recenzję i szczerze mówiąc, mogłem przeanalizować więcej szczegółów ostatniego odcinka Frierena i całego serii, ale zostawię to na następny raz. Nie będę się rozwodzić nad tą recenzją, ponieważ według Himmela byłoby to zawstydzające. Może najlepiej będzie powiedzieć: „Dopóki się znowu nie spotkamy, Frieren”.

Zrzuty ekranu z ostatniego odcinka Frieren Beyond Journey’s End znajdziesz w Muse Asia
Zrzuty ekranu Bocchi the Rock za pośrednictwem Crunchyroll
© Yamada Kanehito, Abe Tsukasa/Shogakukan/Komitet produkcyjny „Sousou no Frieren”
© Aki Hamaji/Hobunsha, Aniplex

Categories: Anime News