©久保帯人/集英社・テレビ東京・dentsu・ぴえろ
Kto ma ochotę na ser szwajcarski? A może fajny pączek? A może bajgle to bardziej Twoja bajka? W zeszłym tygodniu były spirale, ale w tym tygodniu mamy całe mnóstwo dziur. Gdy się nad tym zastanowić, choć nie jestem pewien, czy posunąłbym się tak daleko, by nazwać „Tysiącletnią Wojnę Krwi” pełnoprawną serią body horrorów, z pewnością było ich niemałą ilość, szczególnie w tym sezonie. I szczerze mówiąc, podoba mi się to i cieszę się z tego. Chociaż nie oznacza to, że jest to jedyna taka seria, Bleach zawsze była jedną z bardziej brutalnych, długotrwałych serii shonen – z pewnością najkrwawszą z Wielkiej Trójki (Naruto, Bleach i One Piece). Jestem typem miłośnika horrorów, który lubi mnóstwo krwi i odwagi, więc osobiście podoba mi się, gdy gra opiera się na tym aspekcie samej siebie, tak samo jak miało to miejsce w przypadku Tysiącletniej Wojny Krwi. Prawdę mówiąc, mam nadzieję, że tak będzie nadal – jeśli nie jeszcze bardziej.
W każdym razie, w rytm zwykłej, ale doskonałej ścieżki dźwiękowej tego anime, ten odcinek prawie w całości składał się z walki Shunsui z Lille Barro, który później przekształcił się w kogoś, kogo mogę opisać jedynie jako biblijnie dokładnego, surowego rittera. Lille wydaje się w porządku jako wróg; szkoda, że dopiero teraz dużo o nim słychać, mimo że zajmował tak wysokie miejsce w rankingach. To powiedziawszy, nie mogę nie wspomnieć, jak absurdalne było to, kiedy zaczęła się walka, a on zaczął mówić o tym, jak dużą miał przewagę, ponieważ wiedział dużo o tym, jak działa bankai Shunsuia, ale Shunsui nie wiedział o nim prawie nic. Dosłownie powiedział, że nie ma zamiaru stoczyć uczciwej walki z Shunsuiem! Ale chwilę później, co robi Lille? I tak wyjaśnia Shunsuiowi swoje moce. Z jednej strony cieszę się, że to zrobił, bo nie jestem pewien, czy bez tego byłbym w stanie wyczuć specyfikę tego, co robił przez całą walkę. Ale jednocześnie – mój chłopcze, co się stało z tą przewagą, którą się przed chwilą przechwalałeś? Głupcze!
To powiedziawszy, mój Boże. Po raz 50. w tym sezonie muszę powiedzieć, co za spektakularna wizualnie walka; lub mówiąc dokładniej, efektowny wizualnie bankai. Byłbym niezwykle zainteresowany dowiedzeniem się, ile pieniędzy przeznaczono na ten serial – a zwłaszcza na budżet tego sezonu – na efekty wizualne, a co za tym idzie, ile zarabiają wybitni animatorzy pracujący nad tym serialem. Wiadomo, że animatorzy zwykle nie zarabiają dużo pieniędzy, a warunki pracy też nie są najlepsze. MAPPA jest oczywiście kwintesencją studium przypadku, ale nie są tu odosobnieni. Chociaż chciałbym, żeby animatorzy byli ogólnie lepiej opłacani i traktowani, Tysiącletnia Krwawa Wojna momentami wyglądała wręcz kinowo, więc bardziej niż zwykle mam nadzieję, że tym animatorom płacono i dobrze traktowano.
Ale wracając do odcinka Tysiącletniej Wojny Krwi z tego tygodnia, ogólnie rzecz biorąc, był solidny. Nie podobał mi się tak bardzo, jak większość poprzednich odcinków, ale mimo to oglądało się go dobrze. Był to głównie odcinek walki – jednak niezwykle stylowej walki, jak zawsze w przypadku tej serii, która zawsze znajduje sposób na pokonanie siebie. Twórczość Lille’a budziła spore wątpliwości, ale poza tym wydawał się całkiem godnym przeciwnikiem, nawet dla Shunsuia, którego, nawiasem mówiąc, w końcu mogliśmy zobaczyć w akcji po raz pierwszy od czasu jego awansu. W każdym razie, chociaż jest godnym przeciwnikiem, nie jestem pewien, czy uważam Lille za onieśmielającego przeciwnika, jak, powiedzmy, gigantyczna ręka CGI Soul Kinga, która może tworzyć inne gigantyczne ręce CGI Soul King lub Uryu. Choć oglądanie tej walki było fajne, nie wynikało to z napięcia i ekscytacji, ale z oglądania bankai Shunsuia w cudownie animowanej akcji. Zatem w tym momencie, między innymi, widzieliśmy, jak Ukitake, Shunsui, a nawet Mayuri w taki czy inny sposób zajmują centralne miejsce na polu bitwy w tym sezonie. Bardzo się cieszę, widząc, kto będzie następny.
Ocena:
Bleach: Thousand-Year Blood War, część 3 – Konflikt jest obecnie transmitowany w serwisie Hulu i Disney+.