© 久保帯人/集英社・テレビ東京・dentsu・ぴえろ
Myślę, że to była słuszna decyzja, czyniąc finał dwuczęściowy. Choć pozostawienie tego po 39. odcinku – który kończy się, gdy Jugram zwraca się do Uryu w sprawie bycia zdrajcą – mogłoby być świetnym zakończeniem, Yhwach wciąż żyje po pozornie nieudanej próbie zamachu (a już na pewno to ujęcie Pałacu Królewskiego i Duszy Społeczeństwo), myślę, że jest lepsze. Nie mówię już o tym, jak bardzo się cieszę, że nie próbowali zmiażdżyć 39 i 40 w jednym pospiesznym odcinku. Więc chociaż nie przejmowałem się zbytnio krótkim skrótem na końcu drugiego odcinka, biorąc to pod uwagę, myślę, że odcinek 40 pozostawił nas w świetnym momencie na rozpoczęcie czwartego sezonu.
A propos, wygląda na to, że sezon czwarty prawdopodobnie rozpocznie się mniej więcej bezpośrednio – w końcu – walką z Yoruichi. To wspaniała wiadomość, jeśli mnie pytasz! Mimo że byli obecni mniej więcej przez cały czas, ona, Orihime i Chad tak naprawdę nie mieli jeszcze wielu momentów, w których mogliby zabłysnąć w Tysiącletniej Krwawej Wojnie, więc cieszę się, że znalazła trochę czasu w odpowiednim czasie światło reflektorów jest bliskie. Wydaje się, że ona ma przeciwnika również z interesującymi umiejętnościami, więc jestem ciekaw, jak to się rozegra. Z dwóch walk, które wciąż wydają się toczyć – tej i tej z Gerardem Valkyrie – to zdecydowanie ta, która mnie bardziej interesuje, zwłaszcza jeśli naprawdę okaże się, że Gerard naprawdę jest sercem Króla Dusz. Kto wie? Może później przełknę swoje słowa. W końcu walka z Pernidą była kulminacyjnym momentem serii.
Ale zdecydowanie najważniejszą rzeczą, jaką te odcinki wyszły na jaw, była prawdziwa natura zdrady Uryu. Mówiąc dokładniej, nie jest to zdrada. Pracuje pod dowództwem Yhwacha z wyraźnym zamiarem zabicia go, ale tym razem naprawdę. Ale jednocześnie jest to nadal zdrada w tym sensie, że wydaje się, że nie chce, aby Ichigo i reszta grupy byli w to wmieszani i jest skłonny z nimi walczyć, aby ich przepędzić, ponieważ chce to zrobić sam. Innymi słowy: wbrew oczekiwaniom, z którymi mogą cię spotkać inne zdrady w anime Shonen, pragnienie Uryu zabicia Yhwacha nie wydaje się mieć nic wspólnego z, powiedzmy, jego przyjaźnią z Ichigo, ani nawet chęcią ocalenia dosłownie kogokolwiek konkretnego.. Wydaje się raczej, że jest to zakorzenione w poczuciu obowiązku wobec jego rodziny i wobec Quincies jako całości – co, co prawda, jest przynajmniej częściowo powiązane z pragnieniem ocalenia świata przed Yhwachem, ale jednak.
Jest to o wiele bardziej wiarygodne źródło motywacji dla Uryu niż, powiedzmy, przytłaczająca miłość do jego przyjaciół. Nie zrozum mnie źle – niezależnie od tego, czy się do tego przyznaje, czy nie, jestem pewien, że to przynajmniej część. Nie wydaje się jednak, żeby to była główna rzecz, której przypisuje swoją decyzję. Co w pewnym sensie jest trochę zabawne – nie tylko dlatego, że podważa oczekiwania, ale dlatego, że sugeruje, że gdyby Ichigo nie został w to wciągnięty, Uryu nadal by to robił, podczas gdy Ichigo jest błogo nieświadomy. Oznacza to, że gdyby sprawy potoczyły się trochę inaczej, Uryu mógłby walczyć przez całą wojnę, podczas gdy Ichigo i spółka. nadal są w domu, jedzą przekąski, rozmawiają o zadaniach domowych, które mają zaliczyć na jutro, zastanawiają się, czy Uryu – który powiedział, że idzie do toalety jakąś godzinę temu – wszystko w porządku.
Jeśli chodzi o ogólne przemyślenia dotyczące Części Trzeci sezon Tysiącletniej Wojny Krwi, to był naprawdę fajny sezon – mój ulubiony z całej trójki i mój wybór na anime sezonu. I to jest dla mnie swego rodzaju zwrot akcji, ponieważ szczególnie druga połowa była niczym więcej niż napadem na bossa, co brzmi, jakby było dość nudne w większości innych anime. Ale walki w Tysiącletniej Krwawej Wojnie były tak wybuchowe, przesadne i wspaniale animowane – a reżyseria podobnie, tak niezmiennie genialna – że nie tylko się tym przejmowałem, ale nawet ogromnie się tym cieszyłem. Myślę, że moim ulubionym był prawdopodobnie pojedynek Mayuri i Nemu kontra Pernida, ale wyróżnienie dotyczy pojedynku Renji kontra Uryu. Biorąc to pod uwagę, chcę jasno powiedzieć, że w Tysiącletniej Wojnie Krwi są jedne z najlepiej wyglądających walk wszechczasów, jakie widziałem w anime, kropka – nie mówiąc już o gatunku shonen.
Ale nawet pomijając walki, w tym sezonie było mnóstwo innych niesamowitych momentów. Najważniejszym z nich jest oczywiście długo oczekiwany powrót Sosuke „shonen supervillain Supreme” Aizena (powiązana uwaga na marginesie: czy wszyscy widzieliście świąteczne zdjęcie opublikowane w oficjalnych mediach społecznościowych Bleach? Jeśli jeszcze tego nie zrobiliście, błagam was, abyście idź i zobacz. To zabawne), ale nie mogę też nie wspomnieć o kilku innych moich ulubieńcach, jak powrót Grimmjowa w całej jego chwale w obcisłych dżinsach i różne „zgony” (niekoniecznie uważam, że wszystkie z nich są śmiercią sfinalizowaną, ale chyba się przekonamy), jakie mieliśmy w tym sezonie – Ukitake jest prawdopodobnie najbardziej znaczącym (poza, wiesz, wesołym Królem Dusz farmer, którego zniszczenie jest w centrum tego wszystkiego), chociaż myślę, że Nemu jest najbardziej pamiętny.
To wszystko, nie mówiąc już o tym, jak niezmiennie genialne aspekty produkcyjne tego anime były od początku zakończyć: animacja, grafika, scenorys, reżyseria, ścieżka dźwiękowa, podkład głosowy – A+, wszystko dookoła. Mówiłem to już wcześniej i powtórzę jeszcze raz: to anime telewizyjne momentami wyglądało wręcz kinowo. To anime to wyczyn techniczny, jakiego nie zdarza się często.
Nie trzeba dodawać, że jestem bardzo podekscytowany możliwością obejrzenia czwartej i ostatniej części Tysiącletniej Wojny Krwi, kiedy tylko się pojawi. Jestem skłonny czekać na to tak długo, jak to konieczne, zwłaszcza jeśli pomoże to zapewnić godny finał tego doniosłego anime. Możesz być pewien, że kiedy już się skończy, będę miał w rękach cały, niekrojony bochenek chleba, aby go przekąsić, gotowy i chętny do obejrzenia.
Ocena:
Bleach: Thousand-Year Blood War, część 3 – Konflikt jest obecnie transmitowany w serwisie Hulu i Disney+.