© noho・イースト・プレス/「となりの妖怪さん」製作委員会

Och, dziękuję Bogom Anime. Pierwsza część finału sezonu Tonari no Yōkai-san była absolutnie brutalna i musieliśmy patrzeć, jak wszyscy nasi ukochani przyjaciele Yokai cierpią i umierają z powodu międzywymiarowego rabunku wywołanego inwazją oni. Jesteśmy zmuszeni być świadkami strasznych i nagłych końcach Buchio, Jiro, Wagena, Sanmoto, Ma-san i całej reszty, podobnie jak ich bliscy. Trzeba przyznać, że serial ukazuje straszliwy i przejmujący horror tej apokalipsy, czego nigdy bym się nie spodziewał po obejrzeniu tej pozornie szczęśliwej serii. Jednak ku mojej uldze, siła miłości naszych ludzkich bohaterów do przyjaciół i rodziny umożliwia odwrócenie straszliwych szkód i ponowne naprawienie tego świata duchów i yokai.

To jest to, co najbardziej mi się podoba w tym finale – i jest to jednocześnie jego największa porażka.

Słuchaj, wiem, że powiedziałem, że miałbym złamane serce, gdyby Tonari no Yōkai-san zakończyła ten sezon niszcząc całą miłość i radość, jaką zbudowała dzięki swoim bohaterom i świat. Jednocześnie nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ten pozytywny wniosek został pospieszny i raczej niezadowalający. Byłoby to trudne zakończenie, jeśli chodzi o sprzedaż widzom po całym sezonie przygotowań, ale wystarczy kilka minut, aby dzieci unosiły się w eterycznej pustce, zanim pojawia się Sanmoto, aby pomóc im ocalić cały świat mocą miłości i przyjaźni. Gdybyśmy mieli może jeden pełny odcinek, w którym nasza ludzka obsada musiałaby żyć w świecie bez yokai i ich wspomnień, myślę, że byłbym o wiele bardziej wyrozumiały w stosunku do sposobu, w jaki Tonari no Yōkai-san poddała nam serca przez wyżymaczkę w ciągu ostatnich kilku tygodni. Mimo to w obecnej sytuacji doszliśmy do wniosku, który sprawia, że ​​dosłowny koniec świata wydaje się niczym wielkim. Nawet końcowa narracja, w której Takumi wyjaśnia, jak ich przerwa w szkole musiała zostać przedłużona ze względu na to, że wszyscy na Ziemi doświadczyli traumy zmieniającej rzeczywistość, sprawia wrażenie, jakby dzieciak po prostu dzielił się swoim raportem „Co zrobiłem na wakacjach”.

To wielka szkoda, ponieważ na poziomie mikro jest to bardzo dobrze wykonany i satysfakcjonujący wniosek. Rein i Ryo w końcu mogą się przed sobą otworzyć, Chiaki wraca do domu do męża, który udowodnił, że będzie walczył zaciekle, aby dalej żyć, a rodzina Mutsumi zaczyna akceptować tożsamość Ma-san jako istota, która nigdy nie zastąpi utraconego ojca. Dostrzegamy nawet piękny moment, w którym Jiro widzi, że mściwy duch węża z wcześniejszej części sezonu odrodził się w dziecko z nową szansą na życie. Rozumiem, że stawka życia lub śmierci inwazji oni była katalizatorem wielu z tych wniosków, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że serial mógł znaleźć sposób na zjednoczenie obsady w konflikcie, który tak nie zrobił wydają się aż nadto przesadzone.

To prawda, część mojego zastrzeżenia może wynikać z elementów kulturowych serialu, które nie docierają do mnie w taki sam sposób, jak do rodzimego japońskiego widza. Finał kładzie ogromny nacisk na moc kotodamy – czyli magiczną moc języka pozwalającą na zaistnienie rzeczy – i po prostu nie mogę kupić tej koncepcji jako odpowiedniego wątku tematycznego, z którego można zszyć ogromny worek pytań które tworzy inwazja oni. Rozumiem, że koncepcja ta jest nieodłącznie związana z magiczną i duchową rzeczywistością wszechświata Tonari no Yōkai-san – ale to, że może funkcjonować na poziomie akademickim, nie oznacza, że ​​stanowi satysfakcjonujące zakończenie tej historii. Uwielbiałem spędzać czas z tym programem, ale żałuję, że nie ugryzł więcej, niż był w stanie przeżuć, aby uzyskać wielkie zakończenie. Może pewnego dnia nadrobienie zaległości w mandze sprawi, że cała sprawa pójdzie gładko.

Ocena:

Tonari no Yōkai-san transmituje obecnie na Crunchyroll.

James jest pisarzem mającym wiele przemyśleń i uczuć na temat anime i innej popkultury, które można znaleźć także na Twitterze, jego blog i jego podcast.

Categories: Anime News