© 堀越耕平/集英社・僕のヒーローアカデミア製作委員会

Jeśli się nad tym zastanowić, ostatni sezon MHA miał dziwną strukturę. Po całym torze i ciągłych zmianach w walce, zadawaniu naszym bohaterom największych jak dotąd porażek w całym serialu, kolejnych kilkanaście odcinków spędziliśmy na radzeniu sobie z konsekwencjami. Podczas gdy poprzednie sezony kończyły się kluczowymi bitwami, które zachwiały status quo, kilka ostatnich wpisów sezonu 6 dotyczyło niemal wyłącznie dramatu postaci i zmian w narracji zbudowanych wokół dialogów, które urzeczywistniły długotrwałe pomysły w przemyślanych i często zniuansowanych wnioskach.

Ten sezon zaczyna się zupełnie inaczej. Jeśli nie liczyć animacji początkowej i końcowej, Deku i jego weseli przyjaciele mają może 80 sekund czasu ekranowego w tym odcinku, po prostu po to, aby udowodnić, że wszyscy są szczęśliwi z powrotem razem i ciężko pracują, aby przygotować się do nadchodzącej walki. Przez większą część tej premiery skupiamy się na wszystkim poza UA i Japonią. Do diabła, nawet wychodzimy poza to, co w pewnym momencie było lub nie było uważane za „kanon”.

Jako ktoś, kto zawsze woli, gdy ludzki dramat MHA jest na pierwszym planie, można by pomyśleć, że by mnie to zniechęciło, zwłaszcza gdy znaczna część tego odcinka kręci się wokół postaci, którą właśnie poznaliśmy i której jedyny związek z reszta historii to pięciosekundowa scena z pierwszego filmu anime. Jednak dla mnie działa jako duże, głośne przypomnienie rzeczywistej skali tego konfliktu. Upadek społeczeństwa superbohaterów stanowił naprawdę fascynującą ramę dla dramatu zeszłego sezonu i logiczne jest, że cały kraj zmierzający do piekła w koszyku przyciągnie uwagę reszty świata. Być może nie wiem zbyt wiele o Star & Stripe jako postaci, ale jej obecność uświadamia mi, jak wysoka jest stawka. Jeśli All For One zdoła obalić ślady japońskich bohaterów i zdobyć One For All dla siebie, reszta świata będzie następna na jego liście rzeczy do zrobienia.

Nie szkodzi, że jest to naprawdę fajna walka. Dziwactwo Star & Stripe to praktycznie Stand od Jojo, ale jego konceptualny charakter pozwala na wspaniałe widowisko i ciekawą strategię z obu stron. Widzenie teraz hybrydowej kombinacji Shigaraki/AFO (zwanej dalej „Y’all For One”) w akcji, łączącej dziwactwa, takie jak nasz wielki zły w sile wieku, daje nam wyobrażenie o tym, jak potężny jest, jednocześnie popisując się analitycznym strona przyniesiona ze świadomości AFO. Tymczasem moce Star są po prostu fajne jak diabli i oferują dzikie ataki na skalę, jakiej nie udało się żadnej innej postaci w tym serialu. Obraz eterycznego giganta trzymającego kulę ognia laserowego niczym błyskawica Zeusa i wbijającego go w ocean to po prostu cholernie dobry telewizor, i to zanim admirał Ackbar, dowódca Agpar, wysyła międzykontynentalne rakiety manewrujące prosto w twarz Y’all For One. Jeśli potrafi robić tak fajne rzeczy, trudno przejmować się tym, że Star pojawi się o 13:00, dosłownie niespodziewanie.

Jeśli jednak mam być szczery, najbardziej intrygująca część odcinka pojawia się przed jakąkolwiek walką, gdy Spinner przejmuje swoją rolę w pozostałościach Frontu Wyzwolenia Paranormalnego. Spinner nigdy nie był najciekawszym członkiem League, ale mimo to w grę wchodzi fascynująca mieszanka emocji. Ostatecznie jest to chwyt AFO, który nie przejmuje się nikim, nie mówiąc już o losie osób z heteromorficznymi dziwactwami, więc z pewnością jest to jakaś sztuczka. Jednocześnie Spinner w końcu staje się tym, do czego od tak dawna dążył, obejmując rolę, którą niegdyś pełnił Stain. Jednak nadanie mu tytułu jest niepokojące i podważa wszelkie poczucie spełnienia, jakie mogło wiązać się z postacią lub publicznością. Naprawdę ciekawi mnie, co na to wszystko myśli sam Spinner i mam nadzieję, że sprawa się wyjaśni, gdy skończą się wszystkie czerwone, białe i niebieskie fajerwerki. Na razie jest to solidny i ekscytujący powrót na sezon, zwłaszcza po dodatkowym miesiącu oczekiwania.

Ocena:

My Hero AcadeKaren transmituje obecnie na Crunchyroll.

Categories: Anime News