Podczas Znałem mangę Shu Sakuratani Rooster Fighter, odkąd kilka lat temu zaczęła się serializować, do niedawna nie miałem okazji jej przeczytać. Szczerze mówiąc, wyraźnie nie byłem gotowy na to, co miało mnie uderzyć.
Przed przeczytaniem zacząłem od sprawdzenia założenia Rooster Fighter, aby lepiej zrozumieć, w co się pakuję.
Kogut walczący z demonami, by uratować świat? Całkiem nietypowa koncepcja. Kogo ja oszukuję? Jego całkowicie śmieszne!!
Byłem ciekaw, jak kogut, ze wszystkich rzeczy, był w stanie pokonać demona. W jakim świecie została oparta ta historia?
Cóż, Rooster Fighter jest osadzony w świecie, który jest bardzo podobny do naszego, z wyjątkiem demonów, które wciąż się w nich pojawiają, a także koguta, który jest wystarczająco zdolny, by z nimi walczyć.
Nie będę cię winić, jeśli założysz, że nasz bohater, kogut o imieniu Keiji, był kimś wyjątkowym. Może zmutowany kutas? Bardzo możliwe.
Jednak gdy czytałem mangę, Keiji coraz bardziej przypominał mi Saitamę z One Punch Man. Posiadał podwyższone zdolności fizyczne i tyle. To, w jaki sposób do tego doszło, nie zostało ani ujawnione, ani zbadane; przynajmniej nie w tomie 1.
Ale jego supermoce nie wyróżniają się. Zamiast tego nasz kogut jest dość zarozumiały i samotny zbir, który jest zdeterminowany, by polować na te demony, z motywami głęboko zakorzenionymi w jego wendecie.
Poczucie humoru w mandze wynika również ze złego zachowania Keijiego-Asery dla większości części. Jego śmiertelne dialogi, kontrastujące ze sobą monologi wewnętrzne i reakcje na skądinąd sentymentalne sytuacje z pewnością wywołują śmiech. I oczywiście w pierwszych kilku rozdziałach jest to „blokada kogutów”, przez co zbyt mocno się śmiałam.
Sceny akcji Keijiego są całkiem dobrze przedstawione. Sakuratani skupił się na drobnych szczegółach w sztuce, a panele są dobrze rozmieszczone, co ułatwia czytanie.
Porozmawiajmy teraz trochę o złych ludziach, dobrze?
Demony w tej historii to ludzie, którzy w chwili rozpaczy lub, powiedzmy, skrajnego stresu w miejscu pracy, przemieniają się w ohydne, bezmyślne potwory wielkości tytanów. Nie mogłem się powstrzymać od zastanawiania się, czy demony kojarzą się z POV koguta, który niefortunnie wpada w ludzi w łańcuchu pokarmowym.
Ich projekty też są wyjątkowe i całkiem schludne. Ale mimo wszystko jest w nich coś niepokojącego. Pewnie tak wyrastają dziwne ręce.
Podczas czytania początkowych rozdziałów byłem zbyt skupiony na akcji i fabule i dopiero w drugim rozdziale Koguta Fighter dziwaczność całej sytuacji powoli zaczęła mi świtać.
Oto kogut pokonujący demony pojedynczo, aby pewnego dnia mógł zemścić się na demonie, który zabił jego siostrę. Podróżuje z miejsca na miejsce, spotyka różne postacie, z których większość ma tragiczną historię, iw takich sytuacjach zawsze pojawia się demon, dodając trochę akcji do miksu.
Rooster Fighter ma wszystko w tym. To parodia emocji. To manga akcji z poważną komedią. Co więcej, wymaga to fabuły, która każdego dnia byłaby zrobiona dla dobrej mangi shonen, i całkowicie zmienia perspektywy, czyniąc z koguta bohatera.
Pamiętaj, że nie wyklucza to ludzi. Jest ich tam bardzo dużo. Jednak historia opowiedziana jest oczami koguta. Perspektywa jest inna. Ale z drugiej strony ptaki i żółwie, które Keiji spotyka podczas podróży, wydają się mieć dla nich bardzo ludzki charakter.
Wszystko to dodaje dziwaczności Rooster Fighter, o którym wspomniałem powyżej.
Jednak jest to również coś, co sprawia, że manga jest również przyjemniejsza.
Jeśli znasz poprzednie dzieło Sakuratani, T-Dragon, nie zdziwi Cię szczegół. zorientowany styl artystyczny. Szczególnie wyróżniały się tła, a także projekty postaci.
Rooster Fighter zdecydowanie przewraca strony. Skończyłem czytać pierwszy tom szybciej, niż się spodziewałem (nie przegap dodatków na końcu tego tomu).
Sakuratani ma w ręku doskonały przepis i zostawił subtelne wskazówki, jak przygotować fabuła, która do tej pory skłania się w stronę ogólnikowości, jeszcze ciekawsza.
Za wcześnie na komentowanie głębi postaci, bo do tej pory nie ma jej zbyt wiele. Chociaż byłoby ciekawie zobaczyć, jaki rodzaj łuku Keiji i inni główni bohaterowie serii dostaną.
Aby podsumować tę recenzję, powiedziałbym, że Rooster Fighter to lektura obowiązkowa. To powiew świeżego powietrza, a absurdalność serialu to coś, przez co każdy powinien choć raz przejść. To zabawne, głupie i sprawi, że powiesz, co za „gdakanie”!!
Rooster Fighter wydał obecnie 3 tomy. Viz Media udzielił licencji na mangę w języku angielskim, a pierwszy tom zostanie wydany 16 sierpnia 2022 r.
Fabuła tomu 1 jest następująca:
Sąsiedzki kogut na spacerze to coś więcej niż zwykły kogut — to największy obrońca ludzkości! Jego przeciwnicy mogą mieć dziesięć pięter wzrostu, ale nic nie jest większe od jego tęgiego serca i przerażającego okrzyku bojowego — kukułku!
Do następnego razu kukułku!
© Shu Sakuratani/BOHATERÓW